Ten artykuł kieruję do wszystkich, którzy mają trudności z wdrożeniem nowych zmian i nawyków. Ciężko Wam utrzymać zdrowe żywienie dłużej niż przez dwa tygodnie? Ciągle nie udaje się Wam zmniejszyć ilości spożywanych słodyczy? Nie możecie powstrzymać się przed fast foodami? Jeśli zmagacie się z takimi niepowodzeniami, to zapewniam Was, że warto, abyście zmienili swoje podejście do tego problemu. Mam dla Was pewien pomysł i jeśli jesteście już zmęczeni tymi nachalnymi myślami o tym, że "Nie powinniście tego jeść", to musicie go wypróbować w praktyce.
Wiele osób z zamiarem zmiany swojej diety na zdrowszą ma sporo dylematów, które nierzadko sprowadzają się do najbardziej frustrującego pytania "To co ja właściwe mogę jeść?". Większość zaleceń żywieniowych niestety nadal opiera się na zakazach, które tworzą obraz jednej wielkiej eliminacji wszystkiego, co dotychczas jadaliśmy. Nie jedz białego pieczywa. Nie jedz czekolady. Nie jedz majonezu. Nie pij alkoholu. Skreślając kolejne składniki zaczynamy się szczerze zastanawiać nad tym, co w takim razie może zawierać nasz jadłospis. To jednak nie jest jedyna przeszkoda na drodze do naszego celu. Takie rozpoczęcie zmiany prowadzi do tego, że jesteśmy skupieni przede wszystkim na tym czego NIE powinniśmy. Nasze myśli krążą więc głównie wokół "zakazanych" rzeczy. Zwróćcie nawet uwagę choćby na to, w jaki sposób opowiadacie o tych zmianach swoim znajomym. "Przestałem jeść fast foody", "Rzuciłem słodycze", "Nie jem już smażonego" - właśnie tak kształtują się Wasze myśli, które są skupione wokół tego czego nie powinniście, czyli właściwie wokół tematu, który już nie powinien być w Waszej głowie. Żeby realnie zmniejszyć ilość spożywanych słodyczy, nie możemy przecież ciągle o nich myśleć. Skoro takie podejście do zmiany nie przynosi żadnych efektów, to może warto spróbować innego sposobu do zmiany?
Jeśli naprawdę chcecie zmienić coś w swoim żywieniu, to wypiszcie sobie 5 elementów które chcecie wprowadzić. Skupcie się na tym co będziecie robić, a nie na tym, czego nie możecie.
Celem może być przykładowo jedzenie 5 porcji warzyw i owoców dziennie, regularność posiłków, wprowadzenie do jadłospisu orzechów, spożywanie tłustych ryb morskich dwa razy w tygodniu, albo wypijanie min. 2 litrów wody. Dzięki zbudowaniu takich sformułowań w zakresie zmiany, stworzycie sobie konkretne drogi postępowania i będziecie mogli w pełni skupić się na ich realizacji. Co więcej, myślenie o tych celach nie będzie prowadziło do pobudzenia Waszych ślinianek, tak jak w przypadku zdań typu "Nie jem już hamburgerów", albo "To już naprawdę moja ostatnia butelka coca coli". W ciągu kolejnych tygodni będę się z Wami dzieliła (na Facebooku i Intstagramie) pomysłami na to, co warto wdrożyć w życie, aby poprawić wartości odżywcze diety i zadbać o zdrowie. Tworząc zalecenia żywieniowe dla pacjentów staram, na tyle na ile to możliwe, podawać przede wszystkim przykłady produktów, które warto uwzględnić w swojej diecie, albo propozycje nowych nawyków zamiast skupiania się na negowaniu starej rutyny. Odpowiedź na pytanie "Co mam od teraz robić? Co powinienem jeść?" jest zdecydowanie bardziej wartościowa od odpowiedzi na "Czego nie mogę już jeść? Czego nie mogę robić?".
Dzięki temu nie będziecie odczuwać, że coś tracicie, ani że czegoś Wam zakazano - tym samym unikniecie dietetycznego więzienia.
W skrócie - moja propozycja dla Was brzmi: jeśli zmagacie się z brakiem efektów w zakresie zmiany nawyków żywieniowych, to spróbujcie zmienić swoje podejście i wykluczcie wszystkie założenia oparte na zdaniach przeczących typu "Nie jem słodyczy". Zwróćcie uwagę na to, co powinniście robić i co powinniście wdrożyć do diety, aby Wasza uwaga była zwrócona ku temu, co ma być dla Was codziennością, a nie na tym, czego nie możecie już robić. Nie skazujcie siebie na dietetyczne więzienie i pomyślcie o tym jakie możliwości daje zdrowa dieta - ile produktów może zawierać i jak różnorodna może być każdego dnia. Pamiętajcie, że jedzenie naprawdę może być przyjemnością, a szczególnie wtedy, gdy nie będzie powodowało wyrzutów sumienia.
Comentarios